Rozpisana na trzy półtoragodzinne części opowieść jest poważnym ciosem dla produkcji kinowych i kolejnym dowodem na to, że seriale telewizyjne mogą zaoferować widzom więcej niż ich
W świecie seriali fabularnych pojawił się nowy gracz. Kanał Discovery nie zmarnował okazji i przygotował dla widzów prawdziwą ucztę w postaci "Klondike".
Tytuł odnosi się do nazwy rzeki w Jukonie, nad którą pod koniec XIX wieku doszło do wybuchu jednej z najsłynniejszych gorączek złota. Odkrycie drogocennych złóż stało się inspiracją dla twórczości tak ważnych dla kultury osób, jak: Jack London ("Bellew-Zawierucha"), Juliusz Verne ("Wulkan złota"), Charles Chaplin ("Gorączka złota") czy Walt Disney (Sknerus McKwacz pierwszy milion zarobił właśnie dzięki złotu z Klondike). Twórcy serialu musieli się więc zmierzyć z mitem doskonale zakonserwowanym w świadomości masowego odbiorcy. Podjęli ryzyko bez brawury, wykorzystali solidny materiał wyjściowy w postaci książki Charlotte Gray"Gold Diggers: Striking It Rich in the Klondike" i dokładnie przemyśleli, co i jak chcą opowiedzieć. W rezultacie otrzymaliśmy fascynującą, uniwersalną opowieść o ludzkich marzeniach, osadzoną w pięknych i okrutnych zarazem krajobrazach prowincji Jukon w Kanadzie.
Alberta Film Development Program of the Alberta Government
Discovery Channel
Entertainment One Television
Nomadic Pictures
Scott Free Productions
Głównym bohaterem serialu jest Bill Haskell, który porzuca pielesze cywilizacji, by wraz ze swoim najlepszym przyjacielem szukać szczęścia w dzikich ostępach Ameryki. Obaj – z pustymi kieszeniami i głowami pełnymi marzeń – wyruszają na przygodę, by już wkrótce na własnej skórze poznać cenę, jaką trzeba za nie zapłacić.
"Klondike" jest przede wszystkim opowieścią o tych wszystkich niespokojnych duszach, które pragną w życiu czegoś więcej. Czasami ich motywacją jest zwykła żądza pieniądza, czasami uciekają przed anonimowością i brakiem perspektyw, czasami – tak jak Billa – prowadzi ich naiwność i lojalność. Dobro i zło, szczęście, spryt, wiara. Wszystko to miesza się z błotem, znojem, śmiercią i cynizmem, spłukuje z człowieka maski, by stanął nagi, taki, jaki jest, w pełnej chwale swoich zalet i wad.
Rozpisana na trzy półtoragodzinne części opowieść (w Polsce serial będzie prezentowany w sześciu 45-minutowych odcinkach) jest poważnym ciosem dla produkcji kinowych i kolejnym dowodem na to, że seriale telewizyjne mogą zaoferować widzom więcej niż ich wielkoekranowy konkurent. "Klondike" zrealizowany został bowiem jak film kinowy. Pełno jest w nim zarówno imponujących plenerów, widowiskowych scen akcji, jak i dramatów, wielkich i małych. Pod względem fabuły serial nie jest produkcją przełomową, bazuje na prostym schemacie z archetypicznymi postaciami: szlachetny młodzieniec, który opiera się deprawacji "dziczy", mądry ksiądz, bezwzględny kapitalista, twarda kobieta, nawrócona grzesznica, padlinożerca, poczciwy prostaczek i ludzki wrak. W kinie, gdzie historia musiałby zostać zamknięta w dwóch godzinach, opowieść z takim zestawem bohaterów wydałaby się zbyt schematyczna, za bardzo uproszczona. W "Klondike" sprawdza się, ponieważ twórcy mogli poświęcić czas na budowanie relacji, na odsłanianie kolejnych warstw portretów psychologicznych. Dzięki temu całość jest "mięsista", przykuwa uwagę, a za sprawą swej uniwersalności jest też czytelna i interesująca dla większości widzów.
Alberta Film Development Program of the Alberta Government
Discovery Channel
Entertainment One Television
Nomadic Pictures
Scott Free Productions
Współudział w sukcesie serialu mają też aktorzy, którzy zostali bardzo dobrze dobrani do swoich ról. Fani Króla Północy z "Gry o tron" z całą pewnością będą zadowoleni z kreacji Richarda Maddena. Tim Roth świetnie sprawdza się w roli złoczyńcy, a Abbie Cornish z finezją oddaje charakter Belindy, kobiety o czystym sercu i twardej jak stal woli.
Na odrębną pochwałę zasługuje praca operatora Mike'a Eleya. Jego zdjęcia warte są podziwiania na wielkim ekranie. Jednocześnie stanowią one najlepsze uzasadnienie dla pojawienia się "Klondike" w ramówce Discovery. W końcu kanał ten powstał, by przybliżyć widzom świat, w jakim żyjemy. Zdjęcia Eleya są zachwycającą kroniką majestatu Ziemi i ludzkich zmagań z przyrodą, własnymi słabościami i innymi ludźmi.
"Klondike" to propozycja dla tych wszystkich, którzy szukają solidnej, dobrze przygotowanej fabuły z barwnymi i interesującymi bohaterami. Simon Cellan Jones, reżyser całości, zdecydowanie ma powody do dumy.
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu